Już nie pierwszy raz napotykam problemy z racji tego,że nie jestem zameldowana tu gdzie teraz mieszkam,a w innym miejscu oddalonym o znaczną ilość km. Wynajmuję mieszkanie razem z chłopakiem i tu też studiuję.Parę dni temu dostaliśmy taką kartę,którą mamy oddać do spółdzielni i tam jest napisane: punkt1: osoby zameldowane w mieszkaniu imie,nazwisko,pesel,imiona rodziców, 2 punkt: osoby faktycznie wynajmujące mieszkanie i tak samo imie,nazwisko,pesel.Problem w tym,że babeczka która nam wynajmuje nie zameldowała nas i teraz prawdopodobnie będzie musiała płacić karę, narazie jej tego pisma nie pokazaliśmy.Próbuję również zrobić prawko,a własciwie się zapisać i wszytsko niby w porządku bo w końcu dzwoniąć do 5 firmy zajmującej się tym znaleźli miejsce i od 1 października bym musiała zacząć,ale musze miec wniosek o wydanie prawko jazdy i profil kandydata na kierowce.Z racji tego,ze już nie jest obowiązkowe zameldowanie i w nowych dowodach osobistych tego punktu nie ma, myślałam,że uda mi się to w urzędzie miasta załatwić.Wszystko szło dobrze,wystałam się w kolejce,w koncu weszłam do środka, daje dla babeczki badanie od lekarza,zdjecia i juz uzupełniam wniosek. Na początku jej wyjaśniłam,ze mieszkam tu od 3 lat i studiuję,a mieszkam u ,,cioci'' ( nie jest to prawdziwa ciocia,ale zawsze tak mówie,zeby problemów nie miała) pokiwała głową i nagle takie olśnienie i mówi ale nie mam pani w ewidencji mieszkanców na co ja mówie,ze jak wczesniej mieszkam u cioci i babeczka sie wkurzyła i papiery zostały cofnięte(a było tak blisko!) no i kazała mi wziąć od tej cioci pisemna zgode,ze pozwala na wydanie prawka pod tym adresem. NO i się trochę załamałam bo wiem,ze babeczka tego nie wypełni bo będzie kare musiała płacic.Wszystko by poszło dobrze gdybym miała dowód nowy i tam nie było napisanego miejsca zameldowania.Jak już mówiłam mam czas do 1 pazdziernika,dokumenty wysłałam do domu razem z kopia dowodu osobistego i upoważnieniem rodzica, dokumenty może dojdą w poniedziałek,tata by poszedł załatwić to we wtorek i od razu by wysłał ale czy dojdą na czas znajać naszą pocztę polską ? Kolejnym problememm jest to ze na badaniu od lekarza mam adres miejsca zamieszkania tu gdzie jestem a nei domowy i mogą wyjśc pewne nieprawidłowości,więc możliwe,że nie uda się tego załatwić.Już się tyle napłakałam,a jak sie wali to wszystko na raz.
Bilans czwartkowy był według planu +120 kcl na batonika razem 658 kcl
a jeśli chodzi o ten fatalny piątek to była jakaś tragedia, przez te głupie dokumenty zaczełam pocieszać się jedzeniem, tu batonik,tu cukierek,Żarłam jak opętana wszytsko co można było.W pracy frytki,fastfoody,lody,ciastka.Byłam taka wściekła a jedzenie przynosił ulgę. Zjadłam może z 3000 lub nawet (o matko boska!)4000 kcl niewiem,nie liczyłam nawet,ale wiem,ze sporo tego było.Wróciłam z pracy to zrobiłam sobie senes w sumie 2 kubki.Wypiłam i grzecznie poszłam spać.
Dziś tak sobie myślę, pójdę porozmawiać do tej szkoły i powiem,ze mam mały problem z dokumentami i wyjaśnię jak sprawa wygląda.Może pójdą na rękę w końcu to ja płacę.Jestem dziś już dużo spokojniejsza.Narazie dzień zaczełam od wafli ryżowych i mięty,dalej może jabłko do pracy i będzie dobrze.
Upss, trochę długi post wyszedł, jak ktoś w całości przeczyta to podziwiam i dziękuję.
Oby wszystko udało ci się dobrze załatwić :*
OdpowiedzUsuńPamiętaj, że jedząc nie wyładujesz emocji i takie jedzenie jest nie zdrowe. Trzymaj się cieplutko :*
Na pewno uda ci się wszystko załatwić :)
OdpowiedzUsuńTeż uważam, że jedzenie nie jest dobrym sposobem na wyładowanie emocji a na pewni ucierpi tylko na tym twoja waga.
Trzymaj się chudo :*