Wczorajszy dzień był tragiczny nie pod względem jedzenia bo bilans był okej.Przeleżałam cały z gorączką i wymiotując. Na zmiane wstając i zasypiając.Nigdy więcej nie dam się namówić na sprzątanie tej cholernej sali. Już wam mówię o co chodzi. Raz z miesiącu mamy organizowane w lokalu ,,wielkie sprzątanie'' czyli doczyszczanie maszyn,sali,kibli tid..
Rozpoczyna się zwykle o godzinie 22 i konczy tak o 6-7 rano. Zgodziłam się przyjsc i zając się salą, a jest ona dość sporych rozmiarów.Ostatni klienci wyszli więc można brać się do sprzątania.Dostałam płyn żrący,wiaderko,mleczko,szczotki i gąbki. Już nie wnikając w to,ze sprzątałam sale na kolanach po każdym centymetrze dokładnie bo bardzo zabrudzona już byłą zaczełam się dusić, płyn był bardzo pylący,wiec kierownik wpadł na pomysł żeby pojechac do apteki po takie maseczki na twarz.W aptece całodobowej powiedzieli ze takie maseczki można kupić jedynie w sklepie budowlanym, za to polecili coś z gazą pokombinować,wiec kupili gaze.Zrobili dziurki po bokach na gumki recepturki i na uszy i tak o to taka maseczke miałam na twarzy, Nic nie dawała. Troche ją ponosiłam,a póżniej zdjełam.Całą sale szorowałam 6 h, w ostatniej godzinie czułam się już tak niedobrze,na wymioty mnie zbierało, wszystko mi śmierdziało taka padliną. Nie byłam w stanie dalej pracować, poszłam do głównego chłopaka odpowiedzialnego za to i mówię mu że bardzo źle się czuję, postanowiłam sobie poleżeć na takich kanapach,ale jeszcze bardziej na sali czułam ten smrud.Cała się trzęsłam,byłam bardzo blada,niewiem czy to przez to ze na tej nocce sprzatajacej wypiłam tylko kawe i nic nie jadłam,czy może to,ze przed przyjsciem na to doczyszczanie byłam pobiegac, czy to o ten płyn chodziło.Pozwolili mi iść do domu wiec 5:30 kierunek dom,swieże powietrze, poczułam się troche lepiej,wróciłam do domu,wziełam prysznic i poszłam spac.Przemeczyłam się okropnie,ale już dziś czuję się lepiej.Wczoraj niestety nie cwiczyłam ale to siła wyższa. Wsumie mam już przebiegniete 11,5 km, te całę 50 km wydaje się dość realne.
Bilans z 2,09
otręby owsiane 10g 36 kcl
jogurt typu greckiego 150 g 75 kcl
wafle z algami 228
20 g dżem morela i mango 30 kcl
otreby owsiane z żurawina 10 g 36 kcl
jogurt typu greckeigo 150 g 75 kcl
100 g truskawki mrożone 28 kcl
pieczarki marynowane 100 g 40 kcl
purre ziemniaczane knorr 224 kcl
772/800 zaliczony
Bilans z 3,04
owsianka 193 kcl
truskawki 28 kcl
wafle z algamił 228
nalesniki z jabłkiem 240 kcl
kawałek pizzy ( jak wróciłam z tej nocki mój chłopak wczesniej zamawiał pizze,a ze czułam głód ugryzłam mały kawałak,ale po tylu godzinach byłą okropna w smaku) 200 kcl
889/900 zalicozny





Ooo kurcze nie wiedziałam, że to aż tak źle było po tych płynach :O niech spieprzają nie sprzątaj tego więcej, wymyśl cos chociażby czy coś, bo to straszne.
OdpowiedzUsuńI w ogóle to fajny pomysł tymi 50 km, dopiero teraz ogarnęłam to. XD
No i widzę u ciebie też ta pizza jak i u mnie, ale i tak bilans jest nieprzekroczony wiec jestem dumna! :*
Odezwij się!