Ważyłam się pare razy,waga krąży wokół 58,więc mogę chyba napisać,że w kocu 58 kg jest moje.Udało się.Dziś idę do Alergologa i znowu do urzędu załatwić sprawy ( teraz ma na nich haka!) Plan na październik jest taki :
Pierwsze 3 dni głodówka ( bo mimo,że udało mi się zbić kg to odżywiałam się samym śmieciowym jedzeniem)później planuje przesjsc na HSGHD, ale teraz wytrwam miesiąc, musze. Skończył mi się Senes i jak narazie nie planuje kupić.Do urodzin (23 październik chciałabym zobaczyc 55 kg)Oprócz tego już od 3 dni ćwicze z mel B nogi,ramiona,brzuch,pośladki.Do końca października spróbuje na tym pozostać, później może wezmę się za Chodakowską ( narazie nie czuję się zbyt silna żeby jej podołać.Trzymajcie się :)
środa, 30 września 2015
sobota, 26 września 2015
Czy jak się wali to wszystko naraz ?
Już nie pierwszy raz napotykam problemy z racji tego,że nie jestem zameldowana tu gdzie teraz mieszkam,a w innym miejscu oddalonym o znaczną ilość km. Wynajmuję mieszkanie razem z chłopakiem i tu też studiuję.Parę dni temu dostaliśmy taką kartę,którą mamy oddać do spółdzielni i tam jest napisane: punkt1: osoby zameldowane w mieszkaniu imie,nazwisko,pesel,imiona rodziców, 2 punkt: osoby faktycznie wynajmujące mieszkanie i tak samo imie,nazwisko,pesel.Problem w tym,że babeczka która nam wynajmuje nie zameldowała nas i teraz prawdopodobnie będzie musiała płacić karę, narazie jej tego pisma nie pokazaliśmy.Próbuję również zrobić prawko,a własciwie się zapisać i wszytsko niby w porządku bo w końcu dzwoniąć do 5 firmy zajmującej się tym znaleźli miejsce i od 1 października bym musiała zacząć,ale musze miec wniosek o wydanie prawko jazdy i profil kandydata na kierowce.Z racji tego,ze już nie jest obowiązkowe zameldowanie i w nowych dowodach osobistych tego punktu nie ma, myślałam,że uda mi się to w urzędzie miasta załatwić.Wszystko szło dobrze,wystałam się w kolejce,w koncu weszłam do środka, daje dla babeczki badanie od lekarza,zdjecia i juz uzupełniam wniosek. Na początku jej wyjaśniłam,ze mieszkam tu od 3 lat i studiuję,a mieszkam u ,,cioci'' ( nie jest to prawdziwa ciocia,ale zawsze tak mówie,zeby problemów nie miała) pokiwała głową i nagle takie olśnienie i mówi ale nie mam pani w ewidencji mieszkanców na co ja mówie,ze jak wczesniej mieszkam u cioci i babeczka sie wkurzyła i papiery zostały cofnięte(a było tak blisko!) no i kazała mi wziąć od tej cioci pisemna zgode,ze pozwala na wydanie prawka pod tym adresem. NO i się trochę załamałam bo wiem,ze babeczka tego nie wypełni bo będzie kare musiała płacic.Wszystko by poszło dobrze gdybym miała dowód nowy i tam nie było napisanego miejsca zameldowania.Jak już mówiłam mam czas do 1 pazdziernika,dokumenty wysłałam do domu razem z kopia dowodu osobistego i upoważnieniem rodzica, dokumenty może dojdą w poniedziałek,tata by poszedł załatwić to we wtorek i od razu by wysłał ale czy dojdą na czas znajać naszą pocztę polską ? Kolejnym problememm jest to ze na badaniu od lekarza mam adres miejsca zamieszkania tu gdzie jestem a nei domowy i mogą wyjśc pewne nieprawidłowości,więc możliwe,że nie uda się tego załatwić.Już się tyle napłakałam,a jak sie wali to wszystko na raz.
Bilans czwartkowy był według planu +120 kcl na batonika razem 658 kcl
a jeśli chodzi o ten fatalny piątek to była jakaś tragedia, przez te głupie dokumenty zaczełam pocieszać się jedzeniem, tu batonik,tu cukierek,Żarłam jak opętana wszytsko co można było.W pracy frytki,fastfoody,lody,ciastka.Byłam taka wściekła a jedzenie przynosił ulgę. Zjadłam może z 3000 lub nawet (o matko boska!)4000 kcl niewiem,nie liczyłam nawet,ale wiem,ze sporo tego było.Wróciłam z pracy to zrobiłam sobie senes w sumie 2 kubki.Wypiłam i grzecznie poszłam spać.
Dziś tak sobie myślę, pójdę porozmawiać do tej szkoły i powiem,ze mam mały problem z dokumentami i wyjaśnię jak sprawa wygląda.Może pójdą na rękę w końcu to ja płacę.Jestem dziś już dużo spokojniejsza.Narazie dzień zaczełam od wafli ryżowych i mięty,dalej może jabłko do pracy i będzie dobrze.
Upss, trochę długi post wyszedł, jak ktoś w całości przeczyta to podziwiam i dziękuję.
Dziś tak sobie myślę, pójdę porozmawiać do tej szkoły i powiem,ze mam mały problem z dokumentami i wyjaśnię jak sprawa wygląda.Może pójdą na rękę w końcu to ja płacę.Jestem dziś już dużo spokojniejsza.Narazie dzień zaczełam od wafli ryżowych i mięty,dalej może jabłko do pracy i będzie dobrze.
Upss, trochę długi post wyszedł, jak ktoś w całości przeczyta to podziwiam i dziękuję.
środa, 23 września 2015
:) !
Zapisałam się na prawkooo! :) Dzis cały dzień latałam zrobic zdjecia,na uczelnie,odebrać zdjęcia,do lekarza na badania i 15 min temu wróciłam z basenu.Wszystko idzie po mojej myśli,tylko obawiam się jednej rzeczy bo jest coś takiego jak profil kandydata na kierowce i to trzeba pobrać z zakładu komunikacji,tam gdzie jest się zameldowanym, ja niestety mieszkam bardzo daleko do domu i bym musiała zmarnować dosłownie cały dzień żeby ten głupi papierek pobrać,a tu gdzie teraz mieszkam niestety nie jestem zameldowana.To załatwie dopiero w piątek bo jutro mam na 9 do pracy i nie zdąże.Oby się udało załatwić to na miejscu, trzymajcie kciuki.Kurs zaczyna się od 1 października i jak dobrze pójdzie to w grudniu już bym zdawała egzamin.
Co do diety to
22.09
naleśniki z twarogiem i oliwkami ( jak liczyłam to na oko wyszło 450-500 max kcl)
kawałeczek sernika dosłownie taki pasek 1,5 cm (niewiem ile to mogło mieć kcl)
23.09
owsianka malina z żurawiną 245 kcl
naleśniki z twarogiem,oliwkami i pomidorkiem (500 kcl)
wafle ryżowe 80 kcl
chipsy jabłkowe 84 kcl
mini smarties 64 kcl
razem 973 kcl!
Ohoho to dziś poszalałam, muszę się ogarnąć, nie mogę tak się obżerać,ale wybaczam sobie dzisiaj bo wszystko pewnie i tak spaliłam biegając od rana i załatwiając sprawy no i jeszcze ten basen.Czyli nie najgorzej.Mam nadzieję,że o niczym nie zapomniałam jeśli chodzi o bilans.
Jutro planuję zjeść owsiankę z jabłkiem (250 kcl) sałatkę grecką w pracy (133) na kolację kukurydzę z parowaru (155) Razem 538.Trzymajcie się cieplutko! :)
Co do diety to
22.09
naleśniki z twarogiem i oliwkami ( jak liczyłam to na oko wyszło 450-500 max kcl)
kawałeczek sernika dosłownie taki pasek 1,5 cm (niewiem ile to mogło mieć kcl)
23.09
owsianka malina z żurawiną 245 kcl
naleśniki z twarogiem,oliwkami i pomidorkiem (500 kcl)
wafle ryżowe 80 kcl
chipsy jabłkowe 84 kcl
mini smarties 64 kcl
razem 973 kcl!
Ohoho to dziś poszalałam, muszę się ogarnąć, nie mogę tak się obżerać,ale wybaczam sobie dzisiaj bo wszystko pewnie i tak spaliłam biegając od rana i załatwiając sprawy no i jeszcze ten basen.Czyli nie najgorzej.Mam nadzieję,że o niczym nie zapomniałam jeśli chodzi o bilans.
Jutro planuję zjeść owsiankę z jabłkiem (250 kcl) sałatkę grecką w pracy (133) na kolację kukurydzę z parowaru (155) Razem 538.Trzymajcie się cieplutko! :)
wtorek, 22 września 2015
3 dniowa głodówka zakończona sukcesem :)
Udało się, wytrzymałam 3 dni na głodówce z czego 2 dni byłam w pracy podczas jej trwania.Nie skusiłam się na ani jedną frytkę ani zadnego fast fooda w pracy co jest bardzo dużym sukcesem bo mam do tego słabość. Ważyłam się dziś 4 razy,każdy w innym miejscu w domu i dostałam 2 różne liczby.Waga pokazała 58,4 oraz 56,9. Ale wezmę ten wyższy wynik bo to raczej mało prawdopodobne aby po tych 3 dniach spadło aż tyle.Czuję,że dziś też mogłabym lecieć z głodówką bo mam wolny dzien od pracy,ale jak wstawałam rano to taki skurcz mnie w nodze złapał,aż myślałam,że się popłaczę, więc coś tam zapewne zjem.
Wczoraj zrobiłam sernik na zimno na mleku 0,5% z biszkoptami,borówkami i galaretką truskawkową.Chcialam mojemu zrobić taką małą niespodziankę.Stoi w lodówce i tak trochę mnie kusi żeby spróbować czy wogóle wyszedł bo jak nie to wstyd częstować innych.Miałam w planach dzisiaj zjeść dosłownie taki mały kawałeczek,ale jak zobaczyłam na wagę to trochę boję się,że waga podskoczy niewiadomo ile w górę. A o to mój serniczek :)
Chciałabym do moich urodzin tj. za miesiąc aby ta waga pokazała 55 kg,ale również boję się takiej liczby bo nigdy przedtem niewidziałam jej na wadze.Ostatnie moje ważenie z tak niska wagą to było początek gimnazjum i 53 kg, a później nastąpił zły okres czasu dla mnie i odkąd pamietam zawsze było 64 lub 65 kg.Postanowiłam też zapisać się na prawko bo trochę mam odłożonej kasy po wakacjach,ale i tak spróbuje rozbić to na raty, teraz zapłaciłabym 1000 zł a resztę po mojej wypłacie czyli 10.Myślicie,że realne jest zrobienia prawka w miesiąc ? :>
Wczoraj zrobiłam sernik na zimno na mleku 0,5% z biszkoptami,borówkami i galaretką truskawkową.Chcialam mojemu zrobić taką małą niespodziankę.Stoi w lodówce i tak trochę mnie kusi żeby spróbować czy wogóle wyszedł bo jak nie to wstyd częstować innych.Miałam w planach dzisiaj zjeść dosłownie taki mały kawałeczek,ale jak zobaczyłam na wagę to trochę boję się,że waga podskoczy niewiadomo ile w górę. A o to mój serniczek :)
Chciałabym do moich urodzin tj. za miesiąc aby ta waga pokazała 55 kg,ale również boję się takiej liczby bo nigdy przedtem niewidziałam jej na wadze.Ostatnie moje ważenie z tak niska wagą to było początek gimnazjum i 53 kg, a później nastąpił zły okres czasu dla mnie i odkąd pamietam zawsze było 64 lub 65 kg.Postanowiłam też zapisać się na prawko bo trochę mam odłożonej kasy po wakacjach,ale i tak spróbuje rozbić to na raty, teraz zapłaciłabym 1000 zł a resztę po mojej wypłacie czyli 10.Myślicie,że realne jest zrobienia prawka w miesiąc ? :>
sobota, 19 września 2015
Wyjazd do domu
Trochę mnie tu nie było, wszystko przez wyjazd do domu,ale o tym zaraz.Przed nim zrobiłam sobie 3 dniową głodówkę żeby brzuch nie był tak wydęty, jak się wspaniale wtedy czułam, pierwszy dzien był najgorszy, może nie tyle byłam głodna co brakowało mi samej tej czynności zeby pójść zrobić coś,usiąść i zjeść przed laptopem.Następny dzień był dziwy, mogłam nie jesc, czas zleciał bardzo szybko, trzeci dzien z resztą tak samo. Teraz wiem,żę mogę wytrzymać na głodówce, wczesniej to było nie do pomyślenia.Jak jechałam do domu w pociągu też nic nie zjadłam bo wiedziałam,że gdy tylko dojadę do domu mama czymś mnie nafaszeruje,wiec wolałam nic nie jeść przed. Gdy byliśmy już na miejscu dostałam tyle kurczaka smażonego w sałatce z ogórkiem i pomidorami,że zastanawiałam się czy można to jeszcze nazwać sałatką.Ale żeby nie zrobić przykrośći mamie która widzę 2 razy w roku,więc zjadłam wszystko.Mój żołądek z trudem przetrawił to, dawno nie dostał tak olbrzymiej porcji.Myślałam,że pękne.Następnego dnia mama podeszła do mnie i powiedziała,że strasznie schudłam i jestem taka przezroczysta.Kości policzkowe zapadnięte i wogóle taka bez życia.Jak wyjeżdżałam z domu ustałam na wagę i pokazywała jakies 58 kg w ubraniach,no ale bez przesady ze pare kilo mi zeszło i od razu taka chuda i przezroczysta.. ? Kazała mi zrobić wyniki krwi.Nastepnego dnia żeby nie wzbudzać podejrzen zjadłam obiad tzn coś podziubałam mięska i sałatkę, z kolei schabowego oddałam dla mojego bo ,,ja już nie mogę''. Byliśmy w galerii, miałam w planach kupić sobie spodnie, zawsze mam z nimi problem bo nie wyglądam w nich tak jakbym chciała.Góra ciała brzuch ramiona wyglądają w miarę okej,ale dół.. te biodra ta się rozszerzają ze naciągąć coś na nie to niezły wyczyn no i jeszcze upchac ten tłuszcz w materiał i się dopiąć to już zwycięstwo.No i znalazłam w sumie 2 pary,które mi sie podobały,ze to byl sklep reeserved to odruchowo wziełam 38 bo mają tak rozmiarówkę zawyżoną zawsze tak mi się wydawało,ale moja mama spojrzała na mie i zabrała mi 38 i dała 36 i miała spojrzenie w stylu ,,chyba żartujesz, one spadną z Ciebie, przymierzyłam te mniejsze i okazały się naprawdę dobre , jakos w nich wyglądałam.No ale później zaszlismy na obiad do restauracji,a ze odmówiłam sniadania bo stwierdziłam,ze ja sniadania zawsze później jem to obiad już musiałam zjeść. Starałam się naprawdę mało zjeść ale już zaczeło się gadanie,ze jeszcze na jakas anoreksje zachoruje,ze nic nie jem, no i żeby jej udowonić ze przeciez jem normalnie to zjadłam,Miałam pierwszy raz takie wyrzuty sumienia,wiedziałam,że źle zrobiłam,ale nie chce jej telefonów codziennie i zapewniania ja ze jem normalnie, nie chce jej okłamywać.Następnego dnia pojechaliśmy do Białegostoku, musiałam zobaczyć się z przyjaciółką bo już się nie widziałyśmy ok.2 lat,jest już zaręczona,trochę się zdziwiłam bo zna tego chłopaka niecały rok,ale okej, skoro się kochają to na co czekać.To właśnie z tą koleżanką zaczełam pierwszy raz się odchudzać, zaczynałyśmy wtedy w gimnazjum od diety kopenhaskiej,jedzenie chowałysmy do pudeł i wyrzucałyśmy nastepnego dnia rano,Też się bardzo zdziwiła,ze taka szuplutka jestem i powiedziała ze wygladam jak smierc,kazała mi sie obrócic zeby obejrzeć mnie dookoła, nie wydaje mi się żebym tak schudła, po prostu dawno mnie nie widziała.Ona wyglądała dużo starzej niz ją zapamiętałam.Mój namówił mnie na kfc,a ze mój rozbudzony żołądek przypomniał sobie co to jest jedzenie no i chciałam miło spedzic ten dzien to uległam.Poźniej poszliśmy na kawę mrożoną i gofra,pojawił się coś ala napad na jedzenie,Teraz wiem,ze nie mogę ulegać chociażby jednej małej pokusie bo może być ona granatem w moich rękach i wyciągniętą zawleczką.Teraz już wróciłam do siebie. Właśnie wstawiam drugą pralkę brudów. Czy po tym wyjezdzie coś przytyłam ? Napewno. Nie czuję już płaskiego brzucha, za dużo sobie pozwoliłam.Na wagę ustanę za 3 dni.A teraz aczynam głodówkę narazie 3 dni chcę wytrzymać, a później zobaczę czy jakaś dieta czy co.Mimo wszystko cieszę się,że odwiedziałam rodzinę, tego mi trzeba było,odpoczełam od pracy i sie zrelaksowałam,a to co przytyłam jestem pewna,że zaraz zejdzie po tych 3 dniach :) Co do apetiblock to ma w składzie jakiś cukier, ale mi pomógł wytrwać te 3 dni niejedzenia. Trochę mi go zostało,później spróbuje przejsc na gumę do żucia bo tez nie chcę się od niego uzależnić. Trzymajcie się :)
czwartek, 10 września 2015
Te dni..
I znów jest to samo, tydzień przed okresem zawsze mi się włącza wilczy apetyt. Gdzie mój rozum ? Gdzie są myśli które mówią nie jedz bo będziesz gruba. Najgorzej jest wtedy ze słodyczami,czuję się jak opętana, mogę jeść i jeść,a gdy słodycze znikają pod ręką nagle pojawia się takie zdziwienie OOO JUŻ NIE MA ? JA TO WSZYTSKO ZJADŁAM ? No ja, nikogo innego przecież nie było.Ale już dobrze, okres się zaczął nie mam ochoty na jedzenie to chyba przez te tabletki przeciwbólowe. Będzie dobrze.Cieszę się,że mimo tych napadów na jedzenie nic nie przytyłam (Brawo senes zrobiłeś swoje).Żeby się ustrzec przed napadami czy podjadaniem kupiłam w aptece chrom i takie tabletki do ssania apetiblock liczę,że to coś pomoże,Dziś planuję zrobić głodówkę, mam wolne w pracy wiec powinno się udać. Na studiach użeram się jeszcze z jedną Panią profesor bo nie mogę jej nigdzie złapać,a potrzebuję od niej wpisu do indeksu. Po prostu świetnie. Telefonów nie odbiera, na maile nie odpisuje, pisałam też do jej męża ( profesor i również mój wykładowca) czy może wie w jakich terminach ma ona konsultacje,lecz odpisał mi,ze z takimi pytaniami to do jego żony.(Kurde bez przesady, skoro mieszkaja razem,maja dzieci to chociaż mógłby się zapytać albo przekazać jej zeby odpisała na maila albo chociaż telefon odebrała.) Indeks musze oddać do 15 wrzesnia, niby mam jeszcze czas,ale chciałabym do domu pojechac 12 bo ostatni raz byłam w Grudniu. O przedłużenie sesji nie mogę się starać bo mam wszystko zdane w pierwszych terminach,więc nawet nie miałabym napisać z jakiego powodu, pozatym oni niezbyt chętnie dają przedłużenie.Jeśli tego nie załatwię do 15 to będę musiała płacić 250 zł dla uczelni.Nie stać mnie na to, pozatym to byłaby głupota przecież ja wszystko mam zaliczone,tylko ten głupi podpis...
I powoli tracę nadzieję,żę załatwię to na czas.
I powoli tracę nadzieję,żę załatwię to na czas.
piątek, 4 września 2015
Przeleżane w łóżku
Wczorajszy dzień był tragiczny nie pod względem jedzenia bo bilans był okej.Przeleżałam cały z gorączką i wymiotując. Na zmiane wstając i zasypiając.Nigdy więcej nie dam się namówić na sprzątanie tej cholernej sali. Już wam mówię o co chodzi. Raz z miesiącu mamy organizowane w lokalu ,,wielkie sprzątanie'' czyli doczyszczanie maszyn,sali,kibli tid..
Rozpoczyna się zwykle o godzinie 22 i konczy tak o 6-7 rano. Zgodziłam się przyjsc i zając się salą, a jest ona dość sporych rozmiarów.Ostatni klienci wyszli więc można brać się do sprzątania.Dostałam płyn żrący,wiaderko,mleczko,szczotki i gąbki. Już nie wnikając w to,ze sprzątałam sale na kolanach po każdym centymetrze dokładnie bo bardzo zabrudzona już byłą zaczełam się dusić, płyn był bardzo pylący,wiec kierownik wpadł na pomysł żeby pojechac do apteki po takie maseczki na twarz.W aptece całodobowej powiedzieli ze takie maseczki można kupić jedynie w sklepie budowlanym, za to polecili coś z gazą pokombinować,wiec kupili gaze.Zrobili dziurki po bokach na gumki recepturki i na uszy i tak o to taka maseczke miałam na twarzy, Nic nie dawała. Troche ją ponosiłam,a póżniej zdjełam.Całą sale szorowałam 6 h, w ostatniej godzinie czułam się już tak niedobrze,na wymioty mnie zbierało, wszystko mi śmierdziało taka padliną. Nie byłam w stanie dalej pracować, poszłam do głównego chłopaka odpowiedzialnego za to i mówię mu że bardzo źle się czuję, postanowiłam sobie poleżeć na takich kanapach,ale jeszcze bardziej na sali czułam ten smrud.Cała się trzęsłam,byłam bardzo blada,niewiem czy to przez to ze na tej nocce sprzatajacej wypiłam tylko kawe i nic nie jadłam,czy może to,ze przed przyjsciem na to doczyszczanie byłam pobiegac, czy to o ten płyn chodziło.Pozwolili mi iść do domu wiec 5:30 kierunek dom,swieże powietrze, poczułam się troche lepiej,wróciłam do domu,wziełam prysznic i poszłam spac.Przemeczyłam się okropnie,ale już dziś czuję się lepiej.Wczoraj niestety nie cwiczyłam ale to siła wyższa. Wsumie mam już przebiegniete 11,5 km, te całę 50 km wydaje się dość realne.
Bilans z 2,09
otręby owsiane 10g 36 kcl
jogurt typu greckiego 150 g 75 kcl
wafle z algami 228
20 g dżem morela i mango 30 kcl
otreby owsiane z żurawina 10 g 36 kcl
jogurt typu greckeigo 150 g 75 kcl
100 g truskawki mrożone 28 kcl
pieczarki marynowane 100 g 40 kcl
purre ziemniaczane knorr 224 kcl
772/800 zaliczony
Bilans z 3,04
owsianka 193 kcl
truskawki 28 kcl
wafle z algamił 228
nalesniki z jabłkiem 240 kcl
kawałek pizzy ( jak wróciłam z tej nocki mój chłopak wczesniej zamawiał pizze,a ze czułam głód ugryzłam mały kawałak,ale po tylu godzinach byłą okropna w smaku) 200 kcl
889/900 zalicozny
Rozpoczyna się zwykle o godzinie 22 i konczy tak o 6-7 rano. Zgodziłam się przyjsc i zając się salą, a jest ona dość sporych rozmiarów.Ostatni klienci wyszli więc można brać się do sprzątania.Dostałam płyn żrący,wiaderko,mleczko,szczotki i gąbki. Już nie wnikając w to,ze sprzątałam sale na kolanach po każdym centymetrze dokładnie bo bardzo zabrudzona już byłą zaczełam się dusić, płyn był bardzo pylący,wiec kierownik wpadł na pomysł żeby pojechac do apteki po takie maseczki na twarz.W aptece całodobowej powiedzieli ze takie maseczki można kupić jedynie w sklepie budowlanym, za to polecili coś z gazą pokombinować,wiec kupili gaze.Zrobili dziurki po bokach na gumki recepturki i na uszy i tak o to taka maseczke miałam na twarzy, Nic nie dawała. Troche ją ponosiłam,a póżniej zdjełam.Całą sale szorowałam 6 h, w ostatniej godzinie czułam się już tak niedobrze,na wymioty mnie zbierało, wszystko mi śmierdziało taka padliną. Nie byłam w stanie dalej pracować, poszłam do głównego chłopaka odpowiedzialnego za to i mówię mu że bardzo źle się czuję, postanowiłam sobie poleżeć na takich kanapach,ale jeszcze bardziej na sali czułam ten smrud.Cała się trzęsłam,byłam bardzo blada,niewiem czy to przez to ze na tej nocce sprzatajacej wypiłam tylko kawe i nic nie jadłam,czy może to,ze przed przyjsciem na to doczyszczanie byłam pobiegac, czy to o ten płyn chodziło.Pozwolili mi iść do domu wiec 5:30 kierunek dom,swieże powietrze, poczułam się troche lepiej,wróciłam do domu,wziełam prysznic i poszłam spac.Przemeczyłam się okropnie,ale już dziś czuję się lepiej.Wczoraj niestety nie cwiczyłam ale to siła wyższa. Wsumie mam już przebiegniete 11,5 km, te całę 50 km wydaje się dość realne.
Bilans z 2,09
otręby owsiane 10g 36 kcl
jogurt typu greckiego 150 g 75 kcl
wafle z algami 228
20 g dżem morela i mango 30 kcl
otreby owsiane z żurawina 10 g 36 kcl
jogurt typu greckeigo 150 g 75 kcl
100 g truskawki mrożone 28 kcl
pieczarki marynowane 100 g 40 kcl
purre ziemniaczane knorr 224 kcl
772/800 zaliczony
Bilans z 3,04
owsianka 193 kcl
truskawki 28 kcl
wafle z algamił 228
nalesniki z jabłkiem 240 kcl
kawałek pizzy ( jak wróciłam z tej nocki mój chłopak wczesniej zamawiał pizze,a ze czułam głód ugryzłam mały kawałak,ale po tylu godzinach byłą okropna w smaku) 200 kcl
889/900 zalicozny
wtorek, 1 września 2015
Pozytywnie
Dzień zleciał mi bardzo szybko, byłam w pracy od 13,30 do 20. Nic specjalnego się nie działo,ale wiecie co ? czuje,że mam siłę,jestem zmotywowana i wiem, że to dobry początek.
Chciałabym wrócić na studia chudsza niż pamiętają mnie znajomi,chcę ich zadziwić,być lepsza,bardziej się starać,mieć lepsze oceny,chę być lepszą wersją siebie,czuć się dobrze będąc sobą.
Bilans z dzisiaj:
Owsianka 193 kcl
jabłko 100 kcl
wafle zbożowo-ryżowe 266 kcl
mała tortilla z kurczakiem ok.300kcl
Razem 859/900 zaliczony
Pozatym postanowiłam,że będę biegać w miarę możliwości. Chciałabym w tym miesiącu przebiec w sumie jakieś 50 km. Dziś myślałam,że wypluje płuca, ale dałam rade na dobry początek 5,5 km. Zaraz też zamierzam robić przysiady, według planu 50.Trzymajcie się :)
Chciałabym wrócić na studia chudsza niż pamiętają mnie znajomi,chcę ich zadziwić,być lepsza,bardziej się starać,mieć lepsze oceny,chę być lepszą wersją siebie,czuć się dobrze będąc sobą.
Bilans z dzisiaj:
Owsianka 193 kcl
jabłko 100 kcl
wafle zbożowo-ryżowe 266 kcl
mała tortilla z kurczakiem ok.300kcl
Razem 859/900 zaliczony
Pozatym postanowiłam,że będę biegać w miarę możliwości. Chciałabym w tym miesiącu przebiec w sumie jakieś 50 km. Dziś myślałam,że wypluje płuca, ale dałam rade na dobry początek 5,5 km. Zaraz też zamierzam robić przysiady, według planu 50.Trzymajcie się :)
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
































